Ciąg dalszy wolontariatu na Gocławiu
Po krótkiej przerwie, która była związana z zawirowaniami świątecznymi, młodzież z Gocławia wraz z wujkiem Dominikiem zawitała po raz kolejny w Fundacji „Pegasus”.
I tym razem wyruszyliśmy skoro świt, żeby opuścić wielką aglomerację warszawską i dotrzeć na czas do Ośrodka w Musułach. Całe szczęście, że przez zimowy krajobraz wiózł nas wujek Andrzej – kierowca naszego „wesołego busika”. W trakcie podróży czas mijał na śpiewaniu, opowiadaniu kawałów, oraz grze w skojarzenia.
Gdy dotarliśmy na miejsce byliśmy pod wrażeniem piękna okolicy o tej porze roku. Niektórzy z nas czuli się jak w „Opowieściach z Narnii” tylko bez gadających bobrów, i białej czarownicy.
Po zapoznaniu się z programem działań i tak zwanym „BHP” Ośrodka, zwartą grupką udaliśmy się z Panią Renatą na poranną toaletę podopiecznych fundacji. Część zwierząt od razu wiedziała co się święci i wypatrywała już nas z daleka. Podobno konie to pieszczochy, a „szorowanie” specjalnymi szczotkami to dla nich masaż. Po zakończonej pracy część osób pomagała zebrać drewna na opał i rozpalić ognisko. Pozostałe osoby malowały medaliony z podobiznami zwierząt.
Mimo, iż to był pracowity dzień w drodze powrotnej tryskaliśmy świetnymi nastrojami, śpiewając i żartując. Nie możemy się już doczekać kolejnej wizyty w Musułach.
Ps. Mamy kolejny pomysł jak wspomóc fundację, ale o tym już niedługo…