I tydzień ferii zimowych w Ognisku „Muranów”
Ferie minęły nam bardzo szybko. Szkoda, że to tylko dwa tygodnie. To, co fajne, miłe i przyjemne szybko się kończy. Musimy przyznać, że nie było miejsca na nudę. Nie mogliśmy się wyspać, ale akurat w tym przypadku nie mieliśmy z tym problemów, gorzej, gdy rano trzeba wstać do szkoły, wtedy się nie chce.
Nasze ogniskowe ferie zaczęliśmy od wizyty w AleFun, gdzie mogliśmy zagrać w paintball laserowy. Miło, że mogliśmy po raz kolejny wziąć udział w tego typu rozrywce. Dziękujemy zabawa była super! Po paintball`u pełni energii i dobrego humoru poszliśmy na lodowisko. Uwielbiamy chodzić na „Moczydło”, ponieważ za każdym razem, gdy je odwiedzaliśmy, czekały na nas różne atrakcje, zawody, konkursy, oprócz samej jazdy na łyżwach, którą niewątpliwie lubimy. Dla każdego coś miłego: miłośnicy łyżew mogli do woli jeździć, a Ci, którzy lubią zabawę i rywalizację, mogli swoich sił spróbować podczas konkursów przygotowanych przez animatorów. Byli też i tacy, którzy w ferie dopiero zaczęli uczyć się jeździć na łyżwach. Byli przy tym bardzo dzielni i pokonywali swoje trudności z uśmiechem na ustach.
Kolejny dzień spędziliśmy na basenie „Potocka”. Wśród nas znaleźli się również „ogniskowi seniorzy”, którzy cały pobyt na basenie przesiedzieli w ciepłym i przyjemnym jaccuzi, no cóż, czasami trzeba odpocząć, zregenerować się i nabrać sił na resztę szaleństw.
W czasie ferii nie mogło zabraknąć zabawy na świeżym powietrzu. Wykorzystywaliśmy każdą chwilę, aby pobyć razem na dworze. W drodze do kina odwiedziliśmy pobliski plac zabaw. Mogliśmy bawić się do woli. Nikogo nie było, tylko my! Nie zabrakło też wojny na śnieżki, nie liczą się wtedy sympatie, obrywał każdy. Zabawa znakomita na rozładowanie naszej niespożytej energii. Ciocie nieźle to wymyśliły! Zabawa tak nas zmęczyła, że w kinie nikomu nie chciało się rozrabiać, chociaż „Sing” jest energetycznym filmem.
Kolejną feryjną atrakcją były kręgle, na które poszliśmy jak zwykle do Spin city na Bemowie. Bardzo serdecznie dziękujemy za możliwość bezpłatnej gry. Uwielbiamy kręgle i raczej nigdy się nam nie znudzą. Po kręglach wróciliśmy do Ogniska na warsztaty plastyczne, na których każdy z nas mógł sobie wykonać kolorowe mydełka glicerynowe. Bawiliśmy się przy tym świetnie, mogliśmy puścić wodze fantazji.
Czekając na wyjazd do Sopotni Wielkiej mogliśmy też potrenować jazdę na nartach na Górce Szczęśliwickiej. Jednym z naszych instruktorów była również Ciocia Małgosia. Osoby, które postanowiły spróbować swoich sił, złapały bakcyla i nie mogły doczekać się jazdy na prawdziwym, górskim stoku.
Ostatnią, chyba najbardziej wyczekiwaną atrakcją, była zabawa w Hangarze 646 na Gocławiu. Razem z instruktorami mogliśmy wejść do prawie każdej strefy. Niejeden z nas pokonał swój strach i lęk wysokości zjeżdżając z rampy. Chociaż z instruktorami było fajnie, to my i tak czekaliśmy na czas wolny, kiedy mogliśmy poszaleć na całego. Nasze niespożyte pokłady energii mogły ulecieć z nas, mieliśmy szansę wyskakać się do woli.
Oprócz rozmaitych atrakcji nie mogło zabraknąć jedzonka, które codziennie było inne. Nie obyło się bez KFC, ale dokonaliśmy też niesamowitego odkrycia. Podczas poszukiwań kulinarnych znaleźliśmy małą, przytulną, ale niepozorną restaurację pn. „ZAKĄTEK”. Świetne miejsce, jedzenie rewelacyjne, obsługa bardzo sympatyczna, otwarta, przyjazna, zachęca do ponownego przyjścia. Byliśmy przeszczęśliwi, że możemy w końcu zjeść coś domowego. „Zakątek” ugościł nas zupą pomidorową, naleśnikami z serem, nieziemskimi gołąbkami i przepyszną pizzą.
No i tak minął pierwszy tydzień ferii. Miło, sympatycznie i bardzo aktywnie. Lubimy taki czas, gdzie możemy zobaczyć nasze Ciocie i kolegów w całkiem innej rzeczywistości. To bardzo cenne doświadczenie.
Dziękujemy za miło spędzony czas.
Drugi tydzień ferii niektórzy z nas spędzili na SocjoCamp w Sopotni Wielkiej a inni mogli poleniuchować w domu i spędzić ten czas z rodziną.
Ferie zakończyliśmy na sportowo- 26.02 wybraliśmy się na mecz Legia Warszawa vs Termalica Bruk Bet Nieciecza. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
Z całych sił kibicowaliśmy warszawskiej drużynie.