Świat wygląda inaczej, gdy patrzymy na niego z góry…

Podczas ferii zimowych mieliśmy okazję spełnić swoje marzenia i wyruszyć na podbój … ścianki wspinaczkowej.

Wielokrotnie wspominaliśmy o tym, że chetnie spróbowalibyśmy wspinaczki, ale w roku szkolnym nie udało nam sie zorganizować takiego wyjścia.

Za to w trakcie ferii zimowych mogliśmy nieodpłatnie skorzystać z oferty białołęckiego ośrodka sportu i rekreacji w ramach akcji „Zima w mieście”.

Trzykrotnie wzieliśmy udział w zajeciach z instruktorem (i tu pozdrawiamy bardzo pana Łukasza!), co dało nam czas na „posmakowanie” tematu. Śmiało możemy powiedzieć, a raczej napisać, że absolutnie każdy z nas spróbował ścianki i 80% wspięło się na sam szczyt, czyli na 10 metrową ścianę.

Mieliśmy ogromne szczeście, ze trafiliśmy na takiego instruktora, jak pan Łukasz, który ma genialne podejście do dużych i małych, i który w 100% stosuje dialog motywująco-wspierąjący na co dzień… Najpierw rozgrzewka, potem wprowadzenie, kwestie techniczne, nauka komend i komunikacji, z osobaąasekurujacą. Bowiem, by sie wspiąć, ktoś (nieprzypadkowy) musi nas asekurować. To chyba najważniejszy element – nasze bezpieczeństwo, a ono w sytuacji wspinania sie zalezy nie tylko od nas…

Kazdy z nas wspinał się po swojemu, intuicyjnie, naturalnie – jak mówił pan Łukasz. Każdy przeżywał „ściankę” po swojemu. Jedni bez obaw, drudzy z dozą niepokoju, jeszcze inni z ogromną pasją. Wszystkim „ścianka” wyszła na dobre! Niektórzy zmierzyli się ze swoimi lękami, w innych obudziła się pasja..

I o to właśnie chodziło…